Woodstock na kółkach

Woodstock na kółkach

Jest lato, pandemia daje troszkę wytchnienia, luzowane są obostrzenia, a co za tym idzie nadszedł czas zabawy, wyjazdów, spotkań, festiwali. 

Zaraz, zaraz, co na portalu pielęgniarskim robi wpis o zabawie i festiwalach? 

Otóż, jako pielęgniarka i zarazem uczestniczka 27 Pol’and’Rock Festival chciałam podzielić się refleksją na temat osób z niepełnosprawnościami w przestrzeni publicznej

Niewielu ludzi myśląc o „Woodstocku” ma przed oczyma obraz osoby poruszającej się na wózku dobrze bawiącej się pod sceną…no, może na jakimś bardziej cywilizowanym obiekcie, jak np. Stadion Narodowy, czy Tauron Arena… I oczywiście nie pod sceną, ale gdzieś z boku, w cieniu, za wielką barierką z banerem, zza której nikogo nie widać…. 

Choć mamy XXI wiek, nadal nas dziwi i wprawia w zakłopotanie widok osoby z niepełnosprawnością w przestrzeni publicznej. Może chcielibyśmy pomóc, uśmiechnąć się, zagadać, ale w sumie nie wiemy jak, nie chcemy być niedelikatni, nie chcemy, by ktoś pomyślał, że śmiejemy się z jego niepełnosprawności, czy okazujemy litość. 

Nie wiemy, co wypada, a co nie wypada, więc wolimy się nie wychylać. A myśląc o przestrzeni publicznej mamy na myśli raczej gabinet lekarski, może wyjątkowo urząd czy sklep. 

Koncert? Sport? A już szkoła rodzenia? „Na co to niepełnosprawnym?” – zapyta przeciętny obywatel. 

Niestety, na co dzień zapominamy, że osoby z niepełnosprawnością są ludźmi i mają takie same potrzeby rozrywki, emocji związanych ze sportem czy doświadczenia rodzicielstwa, jak wielu z nas. 

Niestety, zapominamy też o tym, jak wiele barier muszą pokonać, by te potrzeby realizować. Od barier psychologicznych, obyczajowych po te, wydawać by się mogło, najprostsze do zlikwidowania – architektoniczne. 

Poruszając się po terenie tegorocznego festiwalu, zwróciłam uwagę na kilkoro uczestników poruszających się na wózkach. Stojąc w kolejce do toalety pomyślałam, jak te osoby korzystają z tych toalet, skoro trzeba zrobić krok na podwyższenie (niewielkie, ale zawsze) oraz to, że w środku nie ma za wiele miejsca… 

Przechadzając się w pobliżu namiotów z warsztatami, zobaczyłam z daleka bardzo dziwny rower i kolejkę do niego. Był to tzw. handbike – rower napędzany ruchem rąk. Podchodząc bliżej zobaczyłam logo Fundacji Avalon i część treści, które ze sobą przyniosła. 

Dzięki niej można było nie tylko spróbować sił na handbike’u (ha, nie jest to takie proste, jak się wydaje!), ale także wziąć udział w torze przeszkód na wózku inwalidzkim. 

Mały podest czy beleczka wyglądały niewinnie, ale wiele osób zasiadając na wózku miało z nimi problemy. A przecież te przeszkody to nic innego jak krawężniki i chodniki w miastach, po których na co dzień poruszają się ludzie nie tylko na wózkach, ale również przy pomocy kul ortopedycznych, tzw. balkoników czy osoby niewidome, bądź z innymi dysfunkcjami w zakresie ruchów. 

Oprócz tego, pod namiotem Fundacji Avalon odbywały się spotkania, podczas których poruszane treści nie były łatwe dla wielu słuchaczy a dla niektórych wręcz szokujące. 

Ciekawym i trudnym zagadnieniem była – i jest nadal – seksualność osób niepełnosprawnych, wokół której narosło wiele mitów a także wielki mur tabu. 

Nie chcemy o tym rozmawiać, boimy się o tym rozmawiać, nie chcemy nawet dopuścić do siebie myśli, że osoba niepełnosprawna ma potrzeby seksualne. A te potrzeby istnieją, nierzadko marginalizowane, spychane na boczny tor, schowane głęboko z powodu lęku, strachu, niezrozumienia. 

Tabu narosło również wobec pełnienia roli społecznej, jaką jest macierzyństwo. 

Czy kobieta z niepełnosprawnością może zajść w ciążę i urodzić dziecko? 

Czy mężczyzna z niepełnosprawnością może być dobrym ojcem? 

Na te i wiele innych pytań są bardzo mądre i ciekawe odpowiedzi, ale oddam głos specjalistom z Fundacji Avalon – zachęcam do odwiedzenia ich strony, poczytania, obejrzenia filmików.  https://www.fundacjaavalon.pl/

Po wizycie „w Avalonie”, w innym namiocie warsztatowym natknęłam się na ciekawą książeczkę wydaną przez Rzecznika Praw Obywatelskich pt. „Savoir-vivre w kontaktach z osobami z niepełnosprawnością”. 

Czytając ją możemy rozwiać swoje wątpliwości, czy np. osobie niewidomej można powiedzieć „do widzenia”? Jak zwracać się do osób z różnym rodzajem niepełnosprawności? Czy wypada dotykać wózka czy kul osoby z niepełnosprawnością i wiele innych. 

Przedstawiciele Fundacji Avalon prowadzili również zajęcia z tej tematyki, ale myślę, że takie książeczki powinny być dostępne wszędzie – w urzędach, szkołach, nawet w sklepach i kościołach jako „kieszonkowy poradnik”. 

Rozmyślając nad zdobytymi informacjami, wyposażona w ciut większą wiedzę, chodząc po polu festiwalowym zaczęłam zwracać większą uwagę na potrzeby osoby z niepełnosprawnością. 

Zauważyłam zaplecze sanitarne z odpowiednim oznaczeniem (nie korzystałam, więc nie wiem, jak było w środku, ale z zewnątrz było widać, że toaleta dla osoby z niepełnosprawnością jest znacznie większa), podest w pobliżu sceny, na który można wjechać wózkiem i słuchać koncertów wśród innych ludzi, czując atmosferę panującą pod sceną i mając na nią dobry widok, wielu ludzi, którzy chętnie pomagali, cudowny Pokojowy Patrol gotowy do pomocy oraz uśmiechnięte i dobrze bawiące się osoby z niepełnosprawnością. 

Jako medycy, wydawać by się mogło, że znamy problemy osoby z niepełnosprawnością od podszewki, gdyż mamy z nimi nieustanny kontakt. 

Parafrazując słowa z popularnej powieści – „nic nie wiemy”. 

Ale możemy to zmienić edukując siebie i innych. 

Często osoby z niepełnosprawnością, zwłaszcza osoby, które przez wypadek czy chorobę nagle znalazły się w tej roli nie wyobrażają sobie normalnego życia, seksualności, rodzicielstwa, a my możemy im pokazać, że niepełnosprawność nie jest jednoznaczna z rezygnacją z siebie i swoich potrzeb, jeśli nie samemu, to kierując je do takich specjalistów, jak osoby z Fundacji Avalon. 

Angelika

Członek SPC

Proszę zostaw odpowiedź

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.