,,(…) Proszę się uspokoić i wrócić do pracy (…)” apelował syndyk masy upadłości Leszek Jarosz.
Jest dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy.
W Biłgorajskim Szpitalu doszło do tego, że wina za złe zarządzanie placówką spada na pielęgniarki. Stosowanie szantażu emocjonalnego i obarczanie pracowników za niepowodzenia w zarządzaniu jednostką są chwytami poniżej pasa. Ogromny nacisk i potworny emocjonalny szantaż. Proszę sobie wyobrazić po jednej stronie kobiety pod koniec swej kariery zawodowej, przez całe życie pracujące DLA LUDZI. Niejednokrotnie z heroizmem poświęcające się swojej profesji, wypalone, zmęczone życiem. Z trudem wiążące koniec z końcem, ( 1900 zł brutto! ) które i tak ,, są winne całej sytuacji ”.
Po drugiej stronie najważniejsi ludzie w mieście, Dyrektor Szpitala, Syndyk, Starosta, osoby, którym nie zagląda się do kieszeni. A może powinno ?
Osoby, które mówią o likwidacji oddziału, straszą likwidacją szpitala, stosujący typowe chwyty, by złamać wole lepszych warunków pracy i płacy.
Link do artykułu —> Apel do pielęgniarek by powróciły do pracy
Stowarzyszenie jest całym sercem z pielęgniarkami z Biłgorajskiego Szpitala.
Ale mam pocieszającą informację dla Dyrektora. One wrócą, tylko trzeba im zapłacić (przestroga dla reszty szpitali).
Mam nadzieję, że zarówno Dyrektor, jak i Syndyk, Starosta, Kierownik delegatury NFZ przeczytali artykuł na naszym blogu w medexpressie.
Mam nadzieję, że przeczytał to każdy dyrektor, i każda pielęgniarka.
Ale czy ktoś wyciągnie z tego wnioski?
Lepiej żeby wyciągnął, bo będzie gasić światło…
Piotr Romanowski